Bogusław Ziębowicz: inżynier od kultury

Swoje ulubione miejsca pokazuje nam pozytywnie zakręcony miłośnik muzyki z płyt winylowych.

Uśmiechnięty i trochę zwariowany. Pełen pasji, zaangażowany zarówno w naukę, jak i kulturę. Łączący ścisły umysł inżyniera z wrażliwością miłośnika muzyki. - Jestem otwarty, komunikatywny i chętnie dzielę się swoją wiedzą. Jestem wielkim gadułą - opowiadaczem historii - mówi o sobie.

Całe życie związany z Trynkiem. Tam dorastał, tu wciąż mieszka. - Byłem cichym i spokojnym dzieckiem - opowiada. - Już od najmłodszych lat zajmowałem się muzyką. To podobno mam w genach. Sam kariery w niej nie zrobiłem (ma za sobą epizod gry na klarnecie w szkole muzycznej), ale już od najmłodszych lat namiętnie jej słuchałem. Jako dziewięciolatek dostałem od rodziców radiomagnetofon Grundig Unitra ZRK RM 201 oraz zestaw dziesięciu błękitnych kaset magnetofonowych Stilon C-90 i zacząłem nagrywać ulubione przeboje. W tamtym czasie dużo czytałem książek fantastyczno-naukowych.

Po podstawówce uczył się w LO nr 4 przy ul. Kozielskiej. Szkołę wspomina z wielkim sentymentem. - Poznałem tam ludzi podobnych do siebie, zafascynowanych muzyką - opowiada. - Nagrywaliśmy ją, a potem słuchaliśmy, gdzie się dało, i na czym się dało. W tamtym czasie zajechałem kilka walkmanów.

Mimo zacięcia muzycznego chciał studiować na Akademii Sztuk Pięknych. Szkopuł tylko w tym, że tego talentu nigdy specjalnie nie szlifował. Na egzaminach się na nim nie poznali, a mając do wyboru służbę wojskową i „jakieś” studia wylądował na Wydziale Mechanicznym Technologicznym Politechniki Śląskiej. - Nigdy tej decyzji nie żałowałem - podkreśla. - Skończyłem fajne studia, w czasie których poznałem żonę, zostałem na uczelni jako pracownik naukowy - właśnie skończyłem 66 semestr. Rozwijałem również swoją muzyczną pasję.

Dziesięć lat temu dopadło go wypalenie zawodowe i związana z tym depresja. Przypadek sprawił, że znalazł się w Centrum Kultury Studenckiej Mrowisko i spotkał tam Łukasza Kwaśniewskiego, dzisiaj związanego z Centrum Kultury Victoria. - Wspólnie organizowaliśmy różne muzyczne projekty - wspomina. - Jako miłośnik i kolekcjoner płyt winylowych zacząłem rozpowszechniać tzw. kulturę winylową. Zorganizowałem Gliwicką Giełdę Płytową, jestem pomysłodawcą cyklu spotkań „Dobry wieczór z płytą winylową”, stworzyłem sklep internetowy vinylhouse.pl. Jestem też popularyzatorem nauki w ramach projektu „Nauka z Kulturą”. Moje hobby stało się terapią. Pomogło mi pozbyć się depresji i wielu innych przypadłości, z którymi przez lata się zmagałem. Od 10 lat jestem innym człowiekiem!

W wolnych chwilach uwielbia jazdę na rowerze i nartach. - Jestem też patokamperowcem. Mam wkład do samochodu z łóżkiem - śmieje się.

Poznajcie ulubione miejsca Bogusława Ziębowicza, nauczyciela akademickiego i animatora tzw. kultury winylowej.

(s) fot. Michał Buksa.
Artykuł ukazał się w Nowinach Gliwickich 7 września 2025 roku.
Link do artyułu Bogusław Ziębowicz: inżynier od kultury

Więcej zdjęć

 

Lis 12, 2025